Na dawnych Kresach mnogość obrzędów i tradycji związanych z grudniowymi oraz styczniowymi świętami wynikała z zamieszkiwania ich przez wiele narodów. Boże Narodzenie, Chanuka, Jordan- obchodzone tuż obok siebie były w każdym względzie magiczne. Właśnie temu tematowi było poświęcone spotkanie, które poprowadził Tomasz Kuba Kozłowski z Domu Spotkań z Historia w Warszawie 12 grudnia w Centrum Edukacyjno-kulturalnym Pastorówka w Podlesiu.
Wśród wyznawanych religii dominowały katolicyzm, prawosławie i judaizm. Święto Chanuki, obchodzone w judaizmie, przypadało pierwsze między 1 a 20 grudnia. Później było Boże Narodzenie – najpierw w obrządku zachodnim, potem wschodnim. Ostatnią ważną uroczystością w zimie był natomiast Jordan-obrzęd święcenia wody obchodzony w kościołach obrządku prawosławnego i greckokatolickiego.
Do II wojny światowej zarówno świeccy, jak i duchowni wszystkich trzech religii, brali udział we wszystkich uroczystościach. Podkreślali w ten sposób szacunek do swoich sąsiadów. I to była największa wartość dawnych ziem wschodniej Rzeczypospolitej.
Święta zawsze najbardziej cieszą najmłodszych. Pan Tomasz Kuba Kozłowski spotkał się również z nimi, by opowiedzieć, jak niegdyś obchodzone były Święta w naszych domach. W miniony wtorek uczniowie klas 6-8 wszystkich szkół w Gminie Lubaczów wzięli udział w wykładzie pn. „Diduch, drzewko, kutia i podarki”.
Uczestnicy tego spotkania dowiedzieli się, m.in. że w pierwszych latach XX wieku drzewko-choinka, traktowana jako wynalazek typowo niemiecki, bardzo powoli zyskiwała sobie sympatię. Ubierana w ciastka, pierniki, jabłka, łańcuchy z bibuły i słomy zawsze była pstrokata. Diduch z kolei to snob zboża, który gospodarz wnosił do chaty w wigilię, symbolizujący urodzaj, którego oczekiwano w nadchodzącym roku. Natomiast kutia, która może dziś wciąż gości w wielu domach, najbardziej smakowała dzieciom, choć i dorośli chętnie sięgali po słodką potrawę z ziaren zboża, najczęściej pszenicy, miodu i maku.
Młodzież mogła poznać dawne tradycje, zrozumieć ich symbolikę, a także przypomnieć sobie opowieści o zwyczajach panujących w gospodarstwach przekazywanych przez ich dziadków i pradziadków. Była to niezwykła lekcja historii.
Dziękujemy Panu Tomaszowi Kozłowskiemu za tę podróż w przeszłość, która uczy nas, że Święta choćby najbardziej wystawne i nowoczesne, bez tej odrobiny tradycji tracą swojego ducha, będącego częścią naszej kultury i tożsamości. Pamiętajmy więc o opłatku, sianku, drzewku, kutii a może nawet diduchu. Ale przede wszystkim pamiętajmy o otwartości serc na bliskich i szacunku do ludzi bez względu na narodowość i wyznanie.